Mantry zajmują szczególne miejsce w moich codziennych rytuałach. Dopiero niedawno zaprosiłam je do mojej regularnej porannej praktyki. Do tej pory towarzyszyły mi głównie podczas masaży i zabiegów w gabinecie, ale na użytek własny sięgałam po nie tylko od czasu do czasu – można powiedzieć „doraźnie”. Ciekawa jestem, czy masz już z nimi doświadczenie, a jeśli tak to jakie?
Czym są mantry?
Skąd płynie ich moc? Popatrz, wiele mówi sama ich nazwa: mantra to połączenie dwóch sanskryckich słów: „man” – myśleć („manas” – oznacza umysł), „tra” – ochraniać. W internecie możesz znaleźć też kilka innych tłumaczeń tego słowa.
Mantry to sanskryckie wersety lub sylaby, które wpływają w określony sposób na Twój umysł. Sprawiają, że zaczynasz odzyskiwać nad nim większą kontrolę, pogłębiać swoją samoświadomość i łączyć się z czymś o wiele od Ciebie większym. Mimo, że współcześnie mantrami stają się różnego rodzaju afirmacje, tradycyjnie mantry są intonowane w najstarszym języku świata – sanskrycie.
Jedną z najstarszych mantr i zarazem najpotężniejszych jest słynne „OM”. Jego moc jest tak duża, że doktor Sharma, u którego uczyłam się Ajurwedy w Indiach mawiał, że nie powinno się po nią sięgać bez wcześniejszego przygotowania na nią umysłu – w przeciwnym razie może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Magia liczby 108
– Mamy łącznie 108 punktów marma rozmieszczonych na naszym ciele.
– istnieją 3 możliwe odczucia: sympatia, niechęć, obojętność.
Wspomina się też o tym, że tradycyjnie mantry powinny być zaintonowane minimum 100 razy według jednego powtórzenia. Te 8 pozostałych koraliczków jest w sumie… na wszelki wypadek – gdyby nam się pomyliło lub zapomniało.
Ogień trawienny a mantry
O tym, że potrzebujemy odpowiedniego stanu umysłu, aby „strawić” mentalnie mantrę usłyszałam po raz pierwszy od mojego nauczyciela Ajurwedy w Indiach. Do tego czasu mantry traktowałam z lekkością, podobnie jak traktowały je osoby wokół mnie. Towarzyszyły mi w codziennych czynnościach i nie zwracałam większej uwagi na to, w jaki sposób ich używam.
Jak to jest z tym stanem umysłu i mantrami? Jeśli podchodzisz do mantr jak do potężnych narzędzi, ich użycie wymaga określonego przygotowania. Ty wymagasz określonego przygotowania. Dlatego, że niektóre z nich mają działanie jak katalizator – nasilają to, co już jest w Tobie:
– Jeśli jest w Tobie radżas, czyli energia ruchu i działania, poczujesz jej wzmożone działanie.
– A jeśli towarzyszy Ci sporo tamasu, czyli energii ciężkości, bezwładu i nieświadomości, to będzie go tym więcej.
Takie działanie ma chociażby słynna Gayatri Mantra (na pewno ją kojarzysz, zaczyna się od słów: „Om Bhur Bhuva Swaha…”) – mantra wszystkich matr. Jej działanie jest bardzo silne, bo mówi się, że zawiera w sobie wszystkie inne mantry.
Również intonowanie „Om” powinno być poprzedzone przygotowaniem umysłu – tłumaczy się to faktem, że jest to najczystsze i najstarsze słowo pojawiające się w Wedach.
Pewnie, gdy to czytasz, uśmiechasz się pod nosem, myśląc „Taaak, i to w ogóle tego przestrzega…”.
No, właśnie – ciężko mówić o tym, żeby współczesne podejście do mantr było tożsame z tym, jak to wyglądało u Źródła. To też może sprawiać, że efekty, które otrzymujesz, są dalekie od tych, które powinny się pojawiać.
Jaka brzmi Twoja mantra?
Jak brzmią najczęstsze mantry, o których słyszę na konsultacjach?
Bo wiesz, odsuwając na bok ten cały sanskryt, mantry, rytuały, to najważniejsze jest to, co jest z Tobą na co dzień. Myśli i emocje, którymi się karmisz. Słowa, które do siebie kierujesz. Przekonania, które podsycasz.
To jest Twoja mantra. I działa jak mantra – gdy powtarzasz sobie te słowa, Twój umysł i ciało słyszą. I zaczynają działać w zgodzie z tym, co usłyszą.