Sok z selera jakiś czas temu przechodził swój czas świetności – sporo osób popijało go na czczo, stosując jako swoistą kilkudniową „terapię”. Jeśli chcesz spojrzeć na to z ajurwedyjskiej perspektywy, to musisz wziąć pod uwagę kilka faktów.
Po pierwsze to, że nie jest to coś, co będzie służyło każdemu. Seler naciowy możesz opisać w kategoriach suchości i lekkości. W smaku jest gorzki i cierpki, efekt potrawienny (Vipaka) też jest cierpki. Dlatego dobrze sprawdzi się przede wszystkim w przypadku zaburzeń Kaphy, pomocny będzie też przy zaburzeniach Pitty.
Po drugie, że powinnaś uważnie obserwować reakcję swojego ciała i na to, jak się zachowuje po wypiciu przez Ciebie soku. Na pewno bezpieczniejsze otrzymasz rezultaty, jeśli nie będziesz go stosowała na własną rękę przez dłuższy okres czasu.
To propozycja przede wszystkim dla osób, które mają zdrowy ogień trawienny, ale borykają się z dodatkowymi kilogramami, zaśluzowaniem i zatrzymywaniem wody w ciele.
Potrzebujesz:
– 3 łodyg selera,
– 1 jabłka,
– odrobiny soku z cytryny
Najlepiej przyrządzić sok przy pomocy wyciskarki do soków, ale możesz też je zmiksować w blenderze. Jeśli wolisz mniej gęstą konsystencję, możesz go odcedzić przez sitko.
Dołącz do cotygodniowego newslettera po więcej przepisów!
Czesc, dzieki ze przypomnienie o soku z selera, jest pyszny! Mam do ciebie takie pytanie jak to picie soku wpasowac w rozklad dnia? Czy traktowac ten sok jako sniadanie czy jako dodatek do wypicia po pierwszej szklance cieplej wody na czczo? I jak to polaczyc jesli jadam namoczone migdaly na czczo? Jak to rozlozyc w czasie? Dzieki za wskazowki, pozdrawiam 🙂